Szukając wiosennych rzeczek bardzo blisko Warszawy postanowiliśmy spłynąć z Grodziska Mazowieckiego do Błonia. Żeby było ciekawiej – trzema rzekami: Mrowną, Rokitnicą i Utratą.
Na początek poszła Mrowna, nad którą dojechaliśmy ulicą Przeskok w Grodzisku Mazowieckim. Jest to drugi pod względem długości dopływ Rokitnicy (niecałe 22 km, minimalnie dłuższa jest Zimna Woda) o bardzo małej powierzchni dorzecza (37 km2), ale największym spadku w całej dolinie Utraty (ponad 2,5 m na kilometr). Jak ta rzeczka wygląda? Jest to zupełnie zmeliorowany rów szerokości ok. 1,5 m, miejscami zarastający krzakami lub trzcinami. Dość głęboki i rzeczywiście o wyraźnym spadku. Niestety, w rowie tym płynie masa butelek i innych śmieci. Z mieszanymi uczuciami płynęliśmy Mrowną. Mimo to udało się zaobserwować nad nią parę żurawi, liczne bażanty oraz przepiórki. Rzeczka jest wystarczająco głęboka w marcu, problem jedynie z jej szerokością – ciężko się wiosłuje.
Jedyny ładny odcinek na Mrownej to krótki lasek z przewieszającymi się drzewami nad rzeką, znajdujący się za Chlebnią. Za nim koryto zarośnięte jest trzcinami, a potem zbliża się do autostrady A2. Pod mostem autostradowym dwa bystrza, przy czym nad drugim jest siatka – na szczęście dość wysoka. Dalej Mrowna omija parking autostradowy i dość żwawo płynąc wpada do Rokitnicy (płynącej również z Grodziska Mazowieckiego).
Rokitnica to już prawdziwa rzeka: można na niej zawrócić kajakiem jedynką. Nurt jest tu znacznie wolniejszy, a rzeka płytka. Pewnie już w kwietniu może być problem ze spławnością. Po ujściu Mrownej płynie wzdłuż autostrady – widoki i przyroda nie są zbyt ciekawe. Do większych „atrakcji” należy mostek z szynami wąskotorówki (?) oraz dwa znaki Mc Donalds pojawiające się w pewnym momencie blisko rzeki. Dalej odpływa ona od A2, pojawiają się ładne szpalery drzew i nadrzeczne wierzby. Po ujściu Zimnej Wody z prawej strony nurt się pogłębia i przyspiesza. Wpadamy w zabudowania Rokitna – nad rzeką lasek i gospodarstwa z dużą ilością tzw. dziadostwa. Kilkaset metrów dalej widać kościół w Rokitnie. Zaraz za tym pojawiają się „aż” trzy zwałki, w tym dwie do przejścia górą. Ostatni odcinek jest zarośnięty przez trzciny. Przedzierając się przez nie wpadamy do Utraty i…
…w bystrze pod mostem kolejowym. Bardzo fajne. Utrata na tym odcinku jest uregulowana, wyprostowana, brudna i generalnie nudna jak diabli. Atrakcją jest kolejne bystrze pod mostem drogi nr 92 oraz fale – bo płyniemy pod wiatr. Mijamy wyraźne grodzisko w Błoniu i dopływamy do kolejnego mostu, gdzie kończymy spływ na Utracie.
Podsumowując:
Mrownej nie polecamy na spływ kajakowy – jest to mało ciekawy rów. Jego trudność oceniamy na ZWB, uciążliwość na U3, natomiast malowniczość na 0, z wyjątkiem krótkiego odcinka za Chlebnią, który otrzymał *. Mrowną przepłynęliśmy 5,5 km.
Rokitnica, mimo że początkowo płytka, jest całkiem fajna na tle okolicznych rzek. Bardzo prosta rzeka (ZWA, po ujściu Zimnej Wody ZWB), mało uciążliwa (U2) i miejscami nieco malownicza (*). Rokitnicą przepłynęliśmy 9 km.
Utrata na „naszym” odcinku jest bardzo łatwa (ZWA), w ogóle nieuciążliwa (U1) i niemalownicza (0). Przepłynęliśmy nią 6 km.
Łącznie przepłynęliśmy 20,5 km w czasie niecałych 4 godzin z krótkim postojem.
Więcej o rzekach w dorzeczu Bzury przeczytasz w publikacji: Bzura i jej dopływy.