Szlaki kajakowe: Sona z Nowego Miasta do Popielżyna Dolnego

Sona to jedna z najfajniejszych rzek w okolicach Warszawy. W naszym rankingu „subiektywnej fajności” stoi wysoko, mniej więcej na poziomie takich rzek, jak Rawka, Jeziorka czy Świder. W dorzeczu Wkry jest to najbardziej emocjonująca i chyba najbardziej urodziwa rzeka. Postanowiliśmy wykorzystać jeszcze ostatnią wodę tej wiosny i spłynąć ponownie dziki odcinek od Nowego Miasta do ujścia.

W Nowym Mieście można się zwodować całkiem wygodnie przy boisku piłkarskim. Rzeka jest tu szeroka, dość płytka, woda stoi, zwałek nie ma. W górę widać tamę na jeziorze zaporowym w Nowym Mieście. Początkowo płyniemy spokojnie, ale już po 600 m jest niezbyt bezpieczny próg. Nie jest co prawda zbyt wysoki, ale ma betonowe kręgi pośrodku i po bokach, ustawione na sztorc. Kilka osób spływa, ale gdy następuje wywrotka na progu, pozostałe obnoszą. Przy okazji kabiny okazuje się, że jest w tym miejscu wyjątkowo głęboko.

Zniszczony młyn w Miszewie B

Dalej płynie się bez większych przeszkód. Dopiero w Miszewie B jest opuszczony młyn. Obecnie można się spławić po zniszczonym spiętrzeniu młyńskim przy młynie, ale nalezy uważać na kołki i żelastwo obok. Większość z nas decyduje się jednak przenieść kajaki przez tzw. wyspę, na prawo od młyna. Za nią jest jeszcze jedna odnoga Sony ze spiętrzeniem zatarasowanym belkami. Co ciekawe, z „wyspy” nie da się wyjść na „ląd”, gdyż mosty są zawalone. Młyn jest całkiem malowniczy, a obok niego znajduje się opuszczone gospodarstwo.

Bystrza i kamieniste prożki

Dalej płyniemy bez większych przeszkód. Pojawiają się kamieniste prożki i małe tamy bobrowe. Także, cały czas się z czegoś zeskakuje. W ten sposób niwelowany jest duży spadek rzeki wynoszący ok. 90 cm/km na tym odcinku. W związku z tym woda poza progami płynie dość wolno. Mijamy most w Miszewie.

Spiętrzenie przy młynie w Grabiach

Kawałek za mostem jest fajny, ale płytki odcinek z licznymi bystrzami. Nad jednym z nich pojawiła się zwałka do przejścia dołem, co powoduje pewne komplikacje u niektórych uczestników spływu, ale na szczęście bez kabiny. W Grabiach spływamy rozmyte spiętrzenie przy młynie. Ok. kilometra dalej jest bród z płyt betonowych, który trzeba obnieść. Przy nim – muszla klozetowa. Pierwszy raz wodowałem się przy muszli klozetowej i zostało to udokumentowane na zdjęciu. Jeśli jesteśmy już przy śmieciach, to wtrzeba wspomnieć, że jest ich wiele w rzece: począwszy od lodówek, poprzez worki z plastikiem, wspomniany kibel, koło od roweru, opony itp. Poziom Utraty ani Pisi to na szczęście nie jest. Większość śmieci spływa chyba z Nowego Miasta i Grabi i zatrzmuje się na zwałkach.

Wodowanie przy klozecie
Dolny odcinek rzeki

Odcinek od Grabi w dół ma tę cechę, że im dalej, tym bardziej uciążliwie. Początkowo zą prożki oraz gospodarstwo z brzegami umocnionymi licznymi zużytymi oponami (!). Co jakiś czas woda zabiera jakąś oponę, gdyż można je spotkać także dalej. Za tym gospodarstwem zaczyna się leśny odcinek rzeki. Zwałki zagęszczają się. Niektóre wymagają sporej akrobatyki. Ich epicentrum jest koło gospodarstwa, z którego wyrzucają gałęzie do rzeki (oraz inne śmieci). Wskutek tego wyrzucania już połowa rzeki została zajęta gałęziami, a ponieważ obok zwaliło się drzewo, to w tym miejscu powstała solidna zwałka. Drewno płynące rzeką przy roztopach zatrzymuje się w tym niedrożnym miejscu.

Opony „świetnie” umacniają brzegi rzeki
Kilkumetrowej wysokości skarpa z gałęzi, wrzuconych do rzeki

Dalej kilka mocnych zwałek, aż wreszcie dopływamy do mostu w Popielżynie Dolnym, skąd jest tylko 900 m do ujścia do Wkry. Za mostem mały prożek, a dalej zwałka nie ustępuje – chociaż trudnych drzew nie ma jakoś bardzo dużo. Wreszcie wypływamy spod gałęzi na „wielką wodę” – to Wkra. A stąd to już spacerek – 3 km do mostu kolejowego w Popielżynie Dolnym.

Leśny odcinek Sony
Ostatni most z prożkiem

Łącznie przepłynęliśmy 10,6 km Soną i 3 km Soną, co daje 13,6 km w niecałe 5 godzin. Mniejszą ekipą (nas było 9 osób) można ten czas z pewnością znacznie skrócić.

Trudność Sony oceniamy na ZWB z licznymi bystrzami ZWC. Uciążliwośći do Grabii na U3, potem na U4. Malowniczość na *** z minusem, gdyż jest trochę śmieci.

Więcej o Sonie i innych rzekach przeczytasz w naszym przewodniku:

Kajakiem w okolicach Warszawy
Wkra i jej dopływy. Dla eksploratorów

Related Posts