Nakładem naszego wydawnictwa ukazał się ostatni z pięciu przewodników po zapomnianych miejscach województwa dolnośląskiego. Prace nad nim trwały kilka lat i już na początku zaliczył on spore opóźnienie, za co przepraszamy naszych stałych Czytelników. Początkowo województwo dolnośląskie było planowane na trzy tomy, jednak w toku inwentaryzacji terenowej okazało się, że potrzeba jeszcze dwóch tomów dodatkowych. Są takie regiony, gdzie musieliśmy odwiedzić prawie każdą miejscowość i opisać znajdujące się w nich zrujnowane zabytki. Należą do nich bez wątpienia powiaty strzeliński oraz oleśnicki, w których znaleźliśmy po ponad 30 opuszczonych obiektów. Oba te powiaty, jak także Wrocław oraz okolice Oławy i Ząbkowic Śląskich zawarliśmy w tym tomie.
Przypomnijmy pokrótce, jakie obiekty spełniają kryteria przewodnika: musi to być budynek zrujnowany, opuszczony, zdewastowany lub w jakiś sposób zaniedbany i najczęściej nieużywany. W „dolnośląskiej praktyce” są to najczęściej umierające pałace i dwory, które niegdyś znajdowały się w prawie każdej miejscowości tego regionu. Najczęściej otaczała je okazała zabudowa gospodarcza, słynne malownicze stajnie z rzędami kolumnad pośrodku, domy zarządców, gołębniki, spichlerze – niektóre z tych budynków były bardzo ciekawie zaprojektowane. Po 1945 r. rezydencje najczęściej przerabiano na mieszkania pracowników PGR, pozostawiając ich część na biura. Folwarki w dalszym ciągu były wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem. Ponieważ państwo nie bardzo kwapiło się do remontów tych budynków, były one zamieszkiwane dokąd się dało, potem ludzi wykwaterowywano (często już w III RP), a pałac czy dwór się zawalał. Niektóre zostały porzucone już po wojnie i dzisiaj pozostały po nich smętne resztki, a z kolei część była remontowana przez PGR. Najczęściej wiązało się to z zupełnym przekształceniem wnętrz i okien, a przebudowany obiekt zaczynał przypominać PRL-owski blok. Nie można się przecież wyróżniać. W tym tomie przewodnika jest kilka takich budynków. Zabudowa gospodarcza zazwyczaj wytrzymywała do końca PRL, ale potem trudno było dla niej znaleźć zastosowanie, zwłaszcza, jeśli przynależny jej dwór lub pałac trafiał w prywatne ręce jako inwestycja. Wiele dolnośląskich folwarków wyburzono.
Kryteria przewodnika spełniają również ruiny kościołów, których na Dolnym Śląsku również nie brakowało – często w jednej wsi znajdowały się dwa kościoły, a po 1945 r. przydatny był już tylko jeden. W ciągu ostatnich 20 lat w ruinę popadło wiele zakładów produkcyjnych. Zwykle były to małe browary lub gorzelnie, czasami włączone w obręb folwarku. Niektóre z nich mają zachowane jeszcze częściowo wyposażenie. Szkoda, że nie są wykorzystywane do produkcji np. piw kraftowych. Ze starszych budynków fabrycznych można wymienić wiatraki oraz wapienniki, których kilka zachowało się we Wzgórzach Strzelińskich.
Na opisywanym terenie zachowało się ponadto trochę starych cmentarzy, także żydowskich, oraz dawnych miejsc kultu: w okolicach Oławy znajdują się dwie zapomniane kalwarie (ciekawe zjawisko w kraju, w którym powstaje tyle nowych podobnych obiektów). Obiekty militarne zlokalizowane są na prawym brzegu Odry: poligon Nowy Dwór oraz koszary i infrastruktura tutejszego lotniska wojskowego. Wreszcie warto wspomnieć o pomnikach, czy raczej krzyżach. Zwykle nie opisujemy tzw. krzyży pokutnych, gdyż znajdują się one przy kościołach i zwykle są dość zadbane. Jednak na obszarze przewodnika kilka z nich znajduje się w lesie i dojść do nich wcale nie jest łatwo. Do zapomnianych pamiątek przeszłości zaliczamy również słupy granicy św. Jana. Mimo że opisywane w internecie i oznaczone na mapach, nie są wcale łatwe do odwiedzenia – spróbujcie do nich dojść.
Na koniec dodamy tylko, że niniejszy tom, choć jest ostatni z terenu województwa dolnośląskiego, nie wyczerpuje tematyki Dolnego Śląska, który jest obszarowo większy i obejmuje duży fragment województwa lubuskiego (wydaliśmy dwa tomy z tego rejonu), jak i opolskiego (gruby tom w przygotowaniu). Zapraszamy do lektury także tych książek.